Rozwaga

     W kwietniu 2004 r. policjanci z wydziału kryminalnego poznańskiej komendy wojewódzkiej usiłowali zatrzymać i wylegitymować kierowcę i pasażera samochodu marki Rover, podejrzewając, że to groźni przestępcy. Kiedy młodzi ludzie nie zatrzymali się, funkcjonariusze wystrzelili w kierunku ich auta ponad 20 pocisków. Kierowca zginął, a pasażer - Dawid Lis - został ciężko ranny, dziś porusza się na wózku inwalidzkim. Okazało się, że żaden z mężczyzn jadących samochodem nie był przestępcą, którego chciała zatrzymać policja.
      
Komenda wojewódzka policji wypłaciła 22 grudnia tego roku odszkodowanie Dawidowi Lisowi, postrzelonemu przez funkcjonariuszy. Jeszcze wcześniej sąd uniewinnił policjantów, argumentując, że użyli oni broni zgodnie z przepisami.

      Wyrok jest jak najbardziej słuszny, gdyż jak mówi  art. 17 Ustawy o policji z dnia 6 kwietnia 1990r.: "6) w bezpośrednim pościgu za osobą, wobec której użycie broni było dopuszczalne w przypadkach określonych w pkt. 1-3 i 5, albo za osobą, wobec której istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia zabójstwa, zamachu terrorystycznego, uprowadzenia osoby w celu wymuszenia okupu lub określonego zachowania, rozboju, kradzieży rozbójniczej, wymuszenia rozbójniczego, umyślnego ciężkiego uszkodzenia ciała, zgwałcenia, podpalenia lub umyślnego sprowadzenia w inny sposób niebezpieczeństwa powszechnego dla życia albo zdrowia".

      A przekładając to na praktykę- jak policja miała zareagować, gdy widziała młodych mężczyzn z ogolonym głowami w dobrym aucie, którzy na widok samochodu policji uciekają??  Tym bardziej, że funkcjonariusze prowadzili wówczas akcje, mająca na celu schwytanie groźnych przestępców. Policja zareagowała w sposób zdecydowany i stanowczy, gdyż nie miała innego wyjścia. Niestety kule trafiły  w kierowcę i pasażera, którzy okazali się nie być domniemanymi przestępcami. Jeden z chłopaków zmarł, drugi będzie kaleką do końca życia. Należy postawić pytania: czy tragedii winna jest postawa policjantów, którzy chcąc wylegitymować młodych ludzi, zostali odprawienie przez nich z kwitkiem wskutek czego odpowiedzieli w sposób zdecydowany? Czy też to lekkomyślność chłopaków, nie stosujących się do poleceń funkcjonariuszy, służących bezpieczeństwu publicznego.

            Można prowadzić na ten temat dywagacje, jednak nie jestem sędzią i nie o tym chciałem powiedzieć czytelnikom „Liberum Veto!”. Nurtuje mnie myśl na temat reakcji mediów i wszelkiego rodzaju „artystów”. 

     Otóż wielu dziennikarzy, zdaje się, chciało przejąć kompetencje sądu i samemu wydać wyrok na policjantów. Szkalując, podając nieprawdziwe informacje, a co najważniejsze przemilczając fakty! I tak, każdy z nich w owczym pędzie, miotał gromy na policjantów, czyniąc z nich potwory i zło wcielone. Jednocześnie niewielu z  nich odważyło się wziąć w obronę funkcjonariuszy czy chociażby obiektywnie przedstawić fakty.

      Jednocześnie te same gryzipióry domagają się lepszych efektów pracy policji i większej skuteczności w walce z przestępczością. Ale jak funkcjonariusze mają to robić, jeśli większość ludzi potępia to i przy każdej pomyłce stara się upokorzyć?

     Za tak spaczony punkt widzenia nie odpowiadają jednak tylko media. Warto zwrócić uwagę, co w tym kierunku zrobiła tzw. kultura niezależna, czyli, jak to określił red. Orkowski- „artyści w krótkich spodenkach”. Jeżeli już o nich mowa, to wypada wspomnieć, że Poznań może się nimi szczególnie poszczycić, gdyż dominują w całej hip- hopowej Polsce.

      I tak, im częściej jakiś zakapturzony młodzieniec powtórzy do rymu hasło „ChWDP” (zazwyczaj, gdy napisze, zrobi to z błędem, ale mniejsza o to), tym większy „szacun” wzbudza wśród zafascynowanej jego twórczością młodzieży. A im większy szacunek, tym większe zrzynanie światopoglądu. I stąd, a nie z własnego doświadczenia, ta wielokrotnie irracjonalna nienawiść do policji. Tyle tylko, że raper po koncercie przeliczy zarobioną „kapustę” i pojedzie do innego miasta głosić podobne brednie, a młody człowiek pozostawiony wśród blokowych ścian zacznie powtarzać to samo i przeradzać słowa  w czyny...

          Sam wielokrotnie byłem legitymowany przez nie umundurowanych policjantów (zawsze powodem był mój wygląd, czyli ogolona głowa i bluza z kapturem), ale czy uciekałem? Nie. Zawsze cierpliwie wyciągałem legitymację i czekałem, aż policjant zobaczy, nazwę I LO i wszystko stanie się jasne. Może jest to irytujące ale wiem, że takie są obowiązki policji i żeby przyczynić się do jako- takiego porządku na ulicach, trzeba je akceptować.

           Dlatego też w Nowym Roku Państwu i sobie życzę większej rozwagi w wydawaniu osądów, a zarazem zdecydowanych działań w naszym codziennym życiu!

                                                                                                                       Aleksander Majewski

Artykuł ukazał się w styczniowym „Liberum Veto”