Pożegnajmy zmorę socjalizmu!

 

      Późnym wieczorem, przeglądając strony internetowe urzędów kilku miast, natrafiłem na stronę Urzędu Miasta w Poznaniu. Strona, jak strona- ładna szata graficzna, dosyć rozbudowana. Tak się składa, że słucham zespołów muzycznych o których informacje starałem się znaleźć na witrynie tegoż urzędu miasta. Ale jakoś dział kulturalny słabo rozbudowany... Starałem się zatem poszukać czegoś o sporcie, ale o sporcie też jak na lekarstwo.. Poirytowany zacząłem klikać na  niezbyt interesujące mnie, inne kategorie i tak natrafiłem na dział dotyczący opieki społecznej....  A dział? Ho-ho...  Rozbudowany, jak żaden inny. Pełno tam adresów, nr telefonów wszelkich instytucji. Nawet taka drobnostka odzwierciedla nastroje społeczne, które rozpanoszyły się w naszym kraju...

      Tak, tak... ktoś może pomyśleć, że nic w tym nadzwyczajnego, że czepiam się szczegółów- nic bardziej mylnego. Zdarza mi się rozmawiać z ludźmi, którzy z usług "opieki" społecznej korzystają i tak, jak w żadnej innej sprawie sobie nie radzą i nie wykazują się choć odrobiną inwencji, tak w kwestiach zasiłków wiedzą, gdzie się kierować, jakie druczki wypełnić, jakie warunki spełniać, "żeby im dali". Nie są to osoby kalekie, ani pozbawione możliwości pracy, ale kiedy się pytam dlaczego nie pracują to odpowiadają: "A po co?". No pewnie... Po co mają pracować, skoro dostaną zapomogę od "państwa". Jednocześnie warto zwrócić uwagę na pewien mit, jakoby znaczna część bezrobotnych była grupą ludzi uciemiężonych, natychmiast potrzebujących pracy, gotowych popełnić samobójstwo. Bzdura. Znaczna ich część to osoby z pogardą patrzące na uczciwie pracujących obywateli. Bo oni pracować nie muszą, jak "głupi", bo "im się należy"... I to właśnie zbyt duża pomoc od państwa  jest przyczyną pozostawania wielu ludzi na bezrobociu, a nie odwrotnie!!!

         Bo bezrobocie im się opłaca. Nie mają zbyt wielkich wymagań, to po co mają tyrać w robocie cały dzień, skoro "im dadzą". Przy okazji nie omieszkają ludzi, którym powodzi się dobrze (dzięki swojej pracy), określać mianem złodziei i nierobów... Absurd? Krzywe zwierciadło? Przesada? Nie moi drodzy, oto Polska właśnie!

          I problemem nie jest postawa tych ludzi, ale reakcja na tę postawę "naszych" polityków, którzy to prześcigają się w rozdawaniu kiełbasy wyborczej, czy to z lewej czy "prawej" strony... Pozostaje nam czekać na  premiera, który w swoim expose nie będzie mówił o "tanim" państwie, a z drugiej strony obiecywał różnym szemranym organizacjom grube miliony. Premiera, który nie będzie mówił o państwie solidarnym, które tak naprawdę "solidaryzuje" się z portfelami swoich podatników... Ale musimy trwać w oczekiwaniu na premiera który wzorem Lady Małgorzaty Thatcher bez ogródek powie: "Państwo opiekuńcze zbankrutowało- weźcie sprawy w swoje ręce!"

         Póki co takie marzenia, to niemal utopia... Bo zaraz ktoś z naszych "elit" zapyta: "Ależ zaufanie ludzi jest najcenniejsze!" (czyt. "To kto drugi raz wybierze takiego premiera?")

        Żeby uzdrowić ten kraj nie trzeba zaraz obniżać podatków, wystarczy, że pierwszym krokiem będzie całkowita likwidacja "opieki" społecznej,  która tak naprawdę czyni z obywateli ludzi niemal bezwartościowych...

Zapewne czytelnik powie, że to przesada, że przecież Ci ludzie cierpią... Tak? To dlaczego z kim bym nie dyskutował, to dowiaduję się, że  ciężko o pracownika? Ja jestem z Mazowsza i czy rozmawiam z ludźmi z Wielkopolski czy Warmii- każdy z nich powtarza tę prawdę, jak zaklęcie...

               Mój ojciec jest rolnikiem i przed żniwami szukał pracownika. Jak wiadomo to okres wytężonej pracy i każda para rąk może się przydać. Warunki bardzo dobre, wynagrodzenie również. Kiedy mój ojciec złożył ofertę pracy młodemu chłopakowi z niezbyt zamożnej rodziny, który nie ma zajęcia, ten pokręcił tylko głową. Cóż- "nie chce uchodzić za parobka", ale wyciągania ręki po pieniądze z opieki społecznej już się nie wstydzi. Po co ma się brudzić, skoro od państwa dostanie zapomogę, którą spożytkuje wedle  uznania. Kto wie, może i postara się o jakąś rentę- dodatkowe kilkaset złotych zawsze się przyda... Czy to jest opieka? W kręgu naszej kultury owe słowo oznacza bezgraniczne poświęcenie dla drugiej osoby, a nie rzucanie ochłapu wyszarpniętego od uczciwie pracujących ludzi.

           A propos rolnictwa i polityki "Unii" Europejskiej, która to swymi działaniami nakręca ten mechanizm i walnie przyczynia się do takiej świadomości obywateli... "Nasza" Wspólnota, która w swoich poczynaniach coraz bardziej przypomina Związek Radziecki, mydli oczy ludziom tzw. "wyrównywaniem szans" i skrajnie post-socjalistycznymi hasłami, jakby nie z tej epoki. I tym sposobem nakłada rozmaite podaty (bo nie warto używać zdrobnienia przy takiej wysokości) na chłopów (którzy starają się utrzymywać produkcję na wysokim poziomie), aby wypłacać dotacje i różnego typu inne zapomogi dla drobnych rolników, którzy tak naprawdę całe życie nie mieli nic wspólnego z ciężką i co najważniejsze, efektywną pracą. Natomiast prawdziwi rolnicy, którzy wolą cieszyć się z pieniędzy zarobionych na owocach swojej pracy, a nie z kasy pochodzącej z haraczu wypłacanego zarówno przez nich, jak i innych podatników, cały czas mają rzucane kłody pod nogi przez biurokratów. I tak muszą coś zbudować w swoich chlewniach czy oborach i wszystko według ściśle określonych wymogów- które to, tak na dobrą sprawę, wcale nie unowocześniają hodowli, ale są pretekstem do nakładania kar za niewłaściwe wykonanie prikazów  europejskich urzędników, którym to wtórują nasi rodzimi jurgieltnicy małego kalibru, do niedawna z wielkim namaszczeniem spełniający zachcianki innego sojusznika - Związku Radzieckiego.

     Niestety sytuacja nie jest dobra, a przyszłość też  nie wydaje się być jaskrawa. Partie, które liczą się na scenie politycznej, wykorzystują ją do rozdawania kiełbasy wyborczej. I czy to będzie SLD- pogrobowiec PZPR, która już na tyle skaziła mentalność ludzką, że przerasta to wszelkie pojęcie czy nawet obecna partia rządząca - PiS bądź jej niedoszła sojuszniczka PO- sytuacja  nie ulegnie zmianie. Bo jak to można "gardzić ludźmi", jak to można "nie mieć za grosz wrażliwości", żeby  zabrać możliwości do godziwego życia. Nie, drodzy państwo! To właśnie zabranie tych rzekomych "możliwości do godziwego życia" (czyt. zasiłków) będącymi niczym innym, jak mydleniem oczu ludziom, którym poprzednia epoka zniekształciła światopogląd, jest drogą do ocalenia.

     Nie potrzeba nam Europy zasiłków i dotacji, ale Europy  w której każdy będzie miał możliwość zarabiania pieniędzy, na tyle, na ile włoży w to pracy. Nie Europy  jakiej chcą ludzie, którzy niedawno gloryfikowali Związek Radziecki, ale Europy wolnego rynku i normalności. Inaczej nasz kraj nie będzie drugą Irlandią, ale państwem z koszmaru, gdzie "będą ze wstydu się wiły dziewki fabryczne, brzuchate kobyły, krzywych pędraków skromne nosicielki"- jak pisał poeta, którego słowa bardzo często przywołuje p. Stanisław Michalkiewicz.

      A kiedy wojownicy mają więcej determinacji i woli walki? Kiedy zamknie im się drogę odwrotu. Zamknijmy więc i naszą drogę odwrotu, aby nasi skromni wojownicy mieli determinację do pracy, a nie żerowania na pieniądzach uczciwie pracujących podatników. A wówczas nie cofniemy się do zmory socjalizmu.

                                                                                   Aleksander Majewski

  Tekst ukazał się we wrześniowym „Liberum Veto!”