Komentarz gościnny

                                                                  Krzysztof Pochmara

                                                   TOWARZYSZ JARUZELSKI

 

Padł pomysł, by zdegradować Jaruzelskiego. Oczywiście odezwał się od razu chór jego obrońców, których argumentacja to gwałt na historii, zdrowym rozsądku i elementarnej logice.

Broni się generalskiej emerytury i honoru człowieka, który tępił antykomunistyczne podziemie, był agentem niesławnego kontrwywiadu, przeprowadzał antysemickie czystki w armii, szefował ministerstwu obrony, gdy tłumiono praską wiosnę, nadzorował dławienie Grudnia ’70 na Wybrzeżu, a na koniec, gdy Wielki Brat odmówił mu militarnego wsparcia, wyprawił nam stan wojenny.

To, żeśmy przez dwie dekady nie zdołali rozliczyć zbrodni PRL-u, nie oznacza, że mamy się w tym bagienku rozgościć i przywyknąć do bezkarności zbrodniarzy. Na sprawiedliwość nigdy nie jest za późno. Pora powiedzieć jasno: Albo się chwali antykomunistyczną opozycję, albo się chwali czerwonych. Albo Przemykowi i Popiełuszce świeczkę, albo Jaruzelskiemu ogarek. Albo się jest kawalerem Orderu Lenina, albo generałem w wolnej Polsce. Do jasnej cholery - nie jedno i drugie!

Jaruzelski-bohater byłby możliwy tylko wtedy, gdyby generał Jaruzelski w 1981 zaprowadził porządek, rozpędził PZPR, przeprowadził reformy gospodarcze, a lufy czołgów, na wszelki wypadek, skierował na Wschód. Mielibyśmy wtedy swojego Pinocheta i inną Polskę. A tak, mamy generała – tfu! – towarzysza Jaruzelskiego.

 

Więcej: www.jakurp.republika.pl